Jest to jeden ze snów który śni mi się raz na jakiś czas.
Śni mi się, że żyję w bunkrze, pod ziemią, gdzie toczy się niby normalne życie, jest tam wiele pomieszczeń i ludzi.
Jest to jeden ze snów który śni mi się raz na jakiś czas.
Śni mi się, że żyję w bunkrze, pod ziemią, gdzie toczy się niby normalne życie, jest tam wiele pomieszczeń i ludzi.
Miejsce niezbyt okreslone, powiedzmy koniec mostu, laka i wejscie do bunkra. Stoimy stara ekipa, Poz+Mosina. Ktos zauwaza ducha kobiety. Szare to i straszne. Tak wiec zmykamy do tego bunkra. A duch wyje na zewnatrz i wali i straszy. Siedzimy tak dlugo. W koncu sie wkurzylem, odryglowuje drzwi i staje naprzeciw ducha. Okazuje sie ze niezla z niej laska, tyle no ze duch. Mroze ja wzrokiem (tym slynnym), a ona leci na mnie i przenika. Ja sie nie poddaje i dalej ja drecze. W koncu ona staje naprzeciw mnie (ekipa wyglada znienacka i nie wie o co chodzi) i mowi: „no, dobra, opowiem historie swojego zycia”. Wchodzimy na most, opieramy sie o barierke ( o ile duch moze sie oprzec), ona wyciaga browarka, pssss, (Tatra Mocne), ona zaczyna…”no wiec bylo tak…”. I wtem podbiega Szymon i mowi: „Ej Fizyk, wytlumaczysz mi program z Javy?”. No i kuna sie obudzilem. Koniec.